Dwaj chłopcy sikają pod sklepem,jeden pyta się drugiego:
- Czemu tak głośno sikasz?
- Bo Ty sikasz na rurę, a ja na Twój płaszcz.

Dlaczego w Wąchocku nie ma ludzi nie zwariowanych?
- Bo blondynka jest psychologiem.

Czemu w Wąchocku, w kościele są takie dziury w posadzce?
- Ksiądz kazał szukać korzeni wiary.

Myśliwy przechwala się przed kolegami swoja pewną ręką i niezawodnym okiem. Aby zademonstrować swoje umiejętności strzeleckie, strzela do przelatującej gęsi. Gęś leci dalej.
- Koledzy cud, cud! - woła do kolegów. Pierwszy raz w życiu widzę lecącą, martwą gęś!

Dlaczego blondynka smaruje szybę naftą?
- Bo słyszała, że można zarobić na szybach naftowych.

Co to jest: czerwone, zielone, czerwone, zielone, czerwone, zielone?
- Zepsuta sygnalizacja świetlna.

Dlaczego psy australijskie są najszybszymi psami na świecie?
- Ponieważ w Australii odległości między drzewami są ogromne.

Dlaczego Robin Hood?
- Bo mało jadł.

Dlaczego ostatnio ludzie w Wąchocku chodzą w maskach przeciwgazowych?
- Bo sołtys suszy bieliznę.

Dla kogo sołtys trzyma pustą butelkę w lodówce?
- Dla gości, którym nie chce się pić.

Co się otrzyma po skrzyżowaniu słonia z kangurem?
- Ogromne dziury w całej Australii.

Przychodzi facet do warzywniaka i mówi:
- Kilogram robaczywych jabłek proszę.
- Robaczywych? Po co panu robaczywe jabłka?
- Idę jutro na ryby, a że dzisiaj pada, to nie chce mi się kopać w ogródku.

Przychodzi baba do lekarza z klozetem na plecach. Lekarz pyta:
- Czemu ma pani klozet na plecach?
- A bo ja jestem baba klozetowa.

- Dlaczego nie produkuje się już popularnych kiedyś filmów rysunkowych z serii "Bolek i Lolek"?
- Okazało się, że Bolek był agentem SB.

Pijane małżeństwo wraca z wesela. Poszli spać. Następnego dnia budzą się i nadal są pijani. Mąż idzie do łazienki, przemywa twarz zimną wodą, patrzy w lustro i krzyczy:
- Kochanie! Chyba nasz kuzyn do nas przyjechał.
Żona wchodzi do łazienki, patrzy w lustro i mówi do męża:
- Ale po co on przywiózł ze sobą tą flądrę?

Dlaczego blondynka klęczy przed drzwiami hipermarketu?
- Bo na drzwiach jest napisane - ciągnąć.

Jedzie sobie ksiądz samochodem. Zatrzymują go dwaj policjanci:
- Dokumenty, proszę!
Ksiądz im daje dokumenty.
- Proszę otworzyć bagażnik!
Ksiądz otwiera.
- Co ksiądz wozi?
- Boiler do zakrystii.
- Hmm... Niech Ksiądz jedzie.
Po chwili, policjant pyta się kolegę:
- Ty! co to jest boiler do zakrystii?
A drugi:
- Nie wiem, to ty chodziłeś 2 lata na religię.

Dobre życie przypada w udziale tym, którzy się o nie starają.

Syn Pani Braun wraca z wojska.
- Jak tam było Hans? - pyta mama
- Dobrze.
- A nie wymyślali ci czasem?
- Mnie nie, ale mamie...

- Panie doktorze, podczas pobytu na wczasach zaraziłem się wstydliwą chorobą. Czy to przejdzie?
- Przejdzie, przejdzie... na żonę.