pajak |
- Co robi blondynka na dachu z kromką chleba w dłoni.
- Karmi samoloty. |

|
5.01 |
|
Admin |
Idą miedzą dwa byki, ojciec i syn. w pewnym momencie w dali widzą stado krów. Młody byczek zaczyna nerwowo podskakiwać...
- Tato, tato, zobacz - krówki, tyle krówek, o matko - całe stado.
Tato, tato, chodź - skoczymy szybko i bzykniemy po jednej!
- Spokooojnie synu... pójdziemy powooooooli i bzykniemy wszystkie. |

|
5.01 |
|
Admin |
Antek z sąsiadem postanowili zważyć świnię. Ponieważ nie mieli wagi ani odważników, na duży kamień położyli długą deskę. Na jedną stronę deski wprowadzili zwierzę, a na drugą zaczęli kłaść kamienie, aż do uzyskania równowagi. Gdy im się to udało, Antek rzekł zadowolony:
- W porządku! Teraz tylko trzeba zgadnąć, ile ważą te kamienie! |

|
5.01 |
|
Admin |
- Panie dyrektorze, proszę mnie przenieść do innego działu - prosi pracownik urzędu patentowego.
- A dlaczego?
- Bo kolega z którym dziele pokój, bez przerwy wykrzykuje: "O Boże, dlaczego ja na to nie wpadłem?!". |

|
5.01 |
|
Admin |
Harcerz nie świnia - zje wszystko. |

|
5.01 |
|
Admin |
Nie umrę, bo nie mam czasu. |

|
5.01 |
|
Admin |
Piwo jest bogiem, a sex nałogiem. |

|
5.01 |
|
Admin |
Najwięcej witaminy mają czyste dziewczyny. |

|
5.01 |
|
Admin |
Mam tu kupę do zrobienia. (z ubikacji) |

|
5.01 |
|
Admin |
Na pewnego krytyka
Gryzł mnie, lecz tylko w pięty,
Bo jako krytyk był niewyrośnięty,
A ja się bałem noga moją ruszyć,
By go jak muszli ślimaka nie skruszyć.
(Jan Sztaudynger) |

|
5.01 |
|
|
Admin |
Droga cnoty
Śliska jest droga cnoty,
Chodzić nią nie mam ochoty.
(Jan Sztaudynger) |

|
5.01 |
|
Admin |
Zawsze to samo
Już od czasów Adama, niestety,
Bokiem mężczyznom wychodzą kobiety.
(Jan Sztaudynger) |

|
5.01 |
|
Admin |
Natychmiast
Nie odkładaj niczego na potem,
Gdy się spotkasz z ładnym kotem.
(Jan Sztaudynger) |

|
5.01 |
|
zapachbezowy |
Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich też nie wysyła. |

|
5.00 |
|
zapachbezowy |
Stirlitz miał od dawna wyrobiony nawyk siedzenia w kawiarni Elefant i czekania na podejście kelnera. Ten nawyk wyrobili w nim kelnerzy. |

|
5.00 |
|
zapachbezowy |
Stirlitz uwielbiał siadać na krześle i w napięciu czytać kryminały. Napięcie było elektryczne i brało się z krzesła. |

|
5.00 |
|
zapachbezowy |
Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.
– Wy, Stirlitz? – raczej dla formalności spytał Müller. – Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?
– Tak.
– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną… |

|
5.00 |
|
zapachbezowy |
Stirlitzowi wpadło coś do głowy.
– Widocznie za dużo wiedziałem – pomyślał Stirlitz.
Tym czymś był pocisk z naganta. |

|
5.00 |
|
zapachbezowy |
Stirlitz otworzył drzwi od łazienki. Nagle zapaliło się światło.
– To zasadzka! – pomyślał Stirlitz.
Nie wiedział, że omyłkowo otworzył lodówkę. |

|
5.00 |
|
zapachbezowy |
– Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć. |

|
5.00 |
|
|