Szef składu opałowego do nowego pracownika:
- Pracujesz ponad miesiąc, a nadal nie odróżniasz węgla od koksu!
- Ale już się od szefa nauczyłem, że tona ma 900 kg.

Człowiek, który nic nie wie - posiada odwagę.
Ten, który dużo wie - strach

W Wigilię Bożego Narodzenia Nowakowie słyszą u sąsiadów straszny hałas. Nowakowa komentuje:
- Albo synek Kowalskich dostał na gwiazdkę bębenek, albo Kowalski zaczął śpiewać kolędy.

Kobiety są po to, by je kochać. A nie po to, by je rozumieć

Życie trzeba przeżyć tak, żeby wstyd było opowiadać, za to przyjemnie wspominać

Gdzie można znaleźć żółwia bez łapek?
- Tam, gdzie się go zostawiło.

Pani Fąfarowa mówi do koleżanki:
- Wczoraj mój mąż był u lekarza, i ten zalecił Mu palić najwyżej pięć papierosów dziennie.
- I co? Pali mniej niż wcześniej?
- Ależ skąd! On wcześniej w ogóle nie palił!

Młody pracownik do szefa:
- Moja żona poradziła mi, abym poprosił o podwyżkę.
- Dobrze, ale muszę poradzić się w tej sprawie mojej
żony...

Jaka powinna być inteligentna blondynka?
- Bardzo ładna, bo inaczej żaden mężczyzna nie wybaczy jej inteligencji.

- Baco, a czemu stoisz przed lustrem z oscypkiem i
go podziwiasz?
- Bo mi go żonecka zeźre.

- Pocałuj mnie kochana.
- Oszalałeś? Na ulicy?
- Przecież to ślepa uliczka.

Przyjechał wnuczek do dziadka, u którego od dawna nie był.
- Dziadku a gdzie macie psa, taki był fajny?
- A jechali czterej pancerni i pies polecioł...

Jak wygląda luka prawna?
- Siedzą dwaj prawnicy, a pomiędzy nimi blondynka.

Przychodzi Małysz do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, boli mnie.
- Gdzie?
- Tu, pod skrzydłem.

Dlaczego w Wąchocku wybuchła panika?
- Bo komputer sołtysa zaraził się wirusem i wszyscy bali się, że wybuchnie epidemia.

Prawdziwy mężczyzna nie pali, nie pije, nie bierze narkotyków - po prostu nie istnieje.

Jak nazwać blondynkę w szkole wyższej?
- Gość.

Na izbę przyjęć zgłasza się dziewczyna.
- Czy ma pani piżamę?
- Nie, żółtaczkę.

Rozmawia dwóch znajomych:
- Co malujesz?
- Kozę na trawie.
- A gdzie ta trawa?
- Koza zjadła.
- Ale kozy też nie ma!
- A po co ma być, jak trawy już nie ma?

- Ależ ma pan piękną kolekcję! Ale dlaczego nie zbiera pan motyli, tylko ćmy?
- Bo pracuję jako stróż nocny.